Wczorajszy dzień przeżywaliśmy u boku św. Brata Alberta i Jego znamiennych słów: „Trzeba być dobrym jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić, nakarmić się, jeśli jest się głodnym…” Chleb był dla św. Brata Alberta symbolem naturalnej dobroci nie znającej granic, jak dobroć Boga, więc zapragnęliśmy, by tak jak On stawać się chlebem dla innych. Staraliśmy się również z całych sił (i chyba nam się to udało, bo wszyscy nas chwalili za dobre zachowanie), zaangażować we wszystkie przewidziane zadania, które miały pomóc nam na nowo odkryć tajemnicę Miłosierdzia Boga i ludzkich czynów skierowanych wobec drugiego człowieka; tajemnicę czynów zmierzających do tego, aby ów drugi człowiek dostał więcej, niż to, na co zasługuje, czego chce…
To był dobry dzieńBędziemy chętnie do niego wracać pamięcią. Mamy nadzieję, że owoce tego dnia zobaczą w nas Ci wszyscy, których spotykamy na co dzień Mocarze